Sytuacja była jasna - nie wszystkie mogły przetrwać.
Ukorzeniła się większość, po czym prawie wszystkie ścięła mi jakaś choroba.
Została ta jedna. W tym roku doczekałam się kwiatów.
Miała to być Blc. 'Leopard', ale raczej nią nie jest.
Jednakowoż wcale nie narzekam, bo kwiaty ma bardzo ładne, do tego pachnące.
Z identyfikacją to też nie będzie prosta sprawa, ale nie musi mieć właściwej nazwy.
Ogromnie mnie cieszy, że zakwitła.