Zygopetalum raczej takie traktowanie odpowiada, od momentu zakupu podwoiło swoje rozmiary, kwitnie niezawodnie co roku, bywa, że i dwukrotnie. Liście rygorystycznie omijam, natomiast spryskuję korzenie nowych psb, które jeszcze nie dotarły do podłoża. Wiosną przesadziłam, roślina na szczęście wcale się nie obraziła, przeciwnie. Chociaż to hybryda z marketu, kwiaty pachną niesamowicie
A to poprzednie kwitnienie.
Porządku pilnuje armia "zabójców". Ziemiórki i inne latające, bez stosowania chemii, już mi nie straszne