Druga o bordowo-różowych kwiatach to moja faworytka,jeśli chodzi o zapach-może nie tak mocny,ale delikatny,słodki,naprawdę przypomina czekoladę z wanilią.Łatwa w uprawie i mniejsza od poprzedniczki,co może być zaletą.Zakwita 'z marszu',bez żadnych zabiegów z mojej strony.Pędy kwiatowe pojawiają się zanim pseudobulwy wyrosną i dojrzeją i jest ich kilka - 3-4 na każdy nowy przyrost.Polecam osobom,które lubią podlewać,bo lubi wilgotne podłoże (i jednocześnie przewiewne) przez cały okres wegetacji - w moich warunkach odpoczywa tylko trzy miesiące: od drugiej połowy października do początku stycznia.
Oncidium 'Sweet Sugar' kupiłam przekwitające dwa lata temu.Nazywam je moim pancernym oncidium,bo jest odporne na wszystko.Kwitnąć też nie chciało.W desperacji wystawiłam je na prawie pełne słońce i zaczęłam przesuszać i głodzić zanim kolejna pseudobulwa dobrze wyrosła.No i pokazało mi swoje drugie oblicze,dalekie od jego codziennej,pancernej natury.Z pseudobulwy o połowę mniejszej,niż mogłaby być,wyrósł pęd z setką pączków,przy każdym błyszcząca kropelka rosy miodowej - naprawdę ładny widok... A kiedy piegowate pączki rozkwitły