Pierwszym moim storczykiem był Dendrobium nobile, którego dostałam na urodziny.
Był piękny, mnóstwo białych kwiatów. Stał, ładnie wyglądał, a ja nigdy nie przejmowałam się kwiatami.
Dopiero jak zaczęły mu opadać kwiaty, przejęłam sie nim i zaczęłam czytać o storczykach w internecie.
I wzięło mnie. W tym samym roku w listopadzie (2010), nabyłam swojego drugiego storczyka, tym razem Phalenopsisa, który kwitnie do tej pory.
Moje pierwszy i jak na razie jedyne dorosłe Dendrobium od maja 2010 kwitło już 3 razy.
Wszystkie stoją na zachodnim oknie u mnie w pokoju.
3 postawiłam na tacce z keramzytem i położyłam na to mech z kory drzewa (robactwa nie było). Myślicie że to dobry pomysł?
Nie mieszkam w bloku, kaloryfery w zimie nie grzeją prawie wcale, ale i tak mam problem z suchym powietrzem. Osobiście tego nie odczuwam, ale widzę po liściach Dendrobium, bo te najmłodsze wyglądają jak harmonijka.
Koniec pisania, wstawię kilka zdjęć
Mój pierwszy storczyk - kwitnie trzeci raz od maja 2010.
Drugi stoczyk, Phalenopsis.
Kolejny storczyk, prezent od taty dla mamy. Po przekwitnięciu stał chyba z rok i nie wypuszczał pędu kwiatowego. Wszyscy w rodzinie zapomnieli juz jak wygląda. Wzięłam go w obroty i od zimy ruszył z miejsca. Ma piękne, lekko woskowe kwiaty.
Mam jeszcze 1 gigantycznego białego Phalenopsisa, maluteńkie Dendrobium nobile (8 cm wysokości), niekwitnące Oncidium, reanimuję Cambrię, ale nie wiem czy coś z niej będzie.
Przedwczoraj zakupiłam 2 Phalenopsisy, (blado żółty i fiolet) jednego może uda się uratować, z drugim nie wiem co będzie.