Mam pytanie do bardziej doświadczonych. Czy korzenie Cattleyi zachowują się tak jak u "śpiochów" czyli te od starszych pseudobulw zamierają. Przesadzałam właśnie zeszłoroczne nabytki i okazało się, że w zasadzie wszystkie stare korzenie są martwe/suche (już pomijam zbite obrzydliwe shagnum) i tak się zastanawiam czy to zasługa moich nieudolnych zabiegów czy tak ma być a aktywne korzenie są tylko w okolicy najmłodszych przyrostów.
Przypuszczam Gosiu, że troszkę jesteś rozczarowana brakiem odpowiedzi na twoje pytanie, ale myślę, że to z powodu skromności koleżeństwa katlejkowatego, a także specjalistów od "Cataseta i pokrewnych", no bo z tym doświadczeniem różnie bywa. Już się wydaje, że wiemy by po chwili stwierdzić, że jeszcze za mało. I jak tu zasłużyć na miano doświadczonego Mam podobne odczucia, jednak nie można nie ryzykować i milczeć. Z mojej, a jakże skromnej praktyki wynika, że korzenie katlejowatych nie tracą właściwości nawet po kilku sezonach (po dwóch, trzech przesadzam robiąc remanent jakościowy) czego dowodem jest ten obrazek, a także i ten. Natomiast u śpiochów i tu mam kłopoty właśnie z braku efektów kwitnieniowych, wydaje mi się , że coroczne późno zimowe "przeczesanie" korzeni jest w pełni uzasadnione. Stare korzenie są elementem kotwicy dla psb. Tu liczę na dopowiedzi lub prostowania wiadomo kogo.