Cześć Krystian, właśnie się tutaj dopchałem i mogę uspokoić Twoje obawy

Jeśli chodzi o katleje to dzielą się one na kilka grup pod względem kwitnienia i wypuszczania korzeni:
Co do kwitnienia:
1) Roślina rozwija pąki z pochewki na jeszcze rosnącej i nierozwiniętej pseudobulwie (Twój przypadek)
2) Kwitnienie odbywa się po całkowitym dojrzeniu i "najedzeniu się" przyrostu (wtedy to też z pochewki wyłaniają się pączki)
3) Kwiaty pokazują się w kolejnym sezonie z zasuszonej pochewki
Jeśli chodzi o korzenie:
1) Pojawiają się równocześnie z rosnącym przyrostem
2) Pojawiają się po wyrośnięciu przyrostu
3) Pojawiają się po roku albo dłuższym czasie i rozwijają się u rośliny nieregularnie
* Te i wiele informacji wchłonąłem podczas prelekcji Tomka Szewerniaka o Katlejastych w tym roku podczas zlotu w Łańcucie
Mam w szklarni kilkanaście hybryd i kilka gatunków botanicznych (niektóre na podkładkach, niektóre w donicach) i jeśli chodzi o korzenie to zaobserwowałem już wszystkie trzy rodzaje ukorzeniania i u każdej rośliny są one zasadą (powtarzają się co roku) i nie zdarza się tak, że raz korzenie wypuszcza od razu rosnący przyrost, a raz dojrzały. Jest to stałe i niezmienne, albo od razu, albo po, albo po roku.
Co do kwitnienia to nie udało mi się jeszcze zobaczyć kwitnienia rośliny z zeszłorocznych pochewek, bo tego typu osobnika chyba nie mam albo są za młode te, które jeszcze w ogóle nie kwitły.
Także nie masz się czego obawiać, zjawiska dotyczące korzeni i kwitnienia są całkowicie normalne i wynikają po prostu z przewagi danego programu genetycznego po rodzicach u hybryd lub z tego, jaki program występuje akurat u botanika.
A teraz sprawa związana z różowieniem/purpurowieniem/fioleceniem liści.
Zjawisko to jest całkowicie naturalne u roślin, które posiadają kwiaty w wyżej wymienionych kolorach lub posiadają ich domieszki w gamie kolorystycznej. Bywając często w Łańcucie widziałem co drugą (w cudzysłowie oczywiście, bo jest ich setki) katleję, której nowy przyrost ma podbarwienia purpurowe, lekko różowe, lub w całości jest zaróżowiony.
Sam zdążyłem to już zaobserwować na kilku osobnikach, a ich kwitnienia są tylko na to dowodem. Będę jechał dziś do ogrodu to wstawię Ci wieczorem zdjęcia rosnących w szklarni przyrostów.
* Aby nikt nie miał wątpliwości, bo nie chodzi o to, żeby się kłócić, sprawę tę omawiałem kilka razy z Danusią Pańczyk i nie ma możliwości, żeby jej rośliny miały niedobory fosforu czy jakiegokolwiek innego związku, a ona sama mi wbiła do głowy, że jest to normalne i nie ma czym się przejmować.
Tak samo różowieją (i mają cętki) liście u niektórych Bulbophyllum, np. Bulbophyllum mirum (też się tym na początku zmartwiłem i też mi rozwiała Danusia obawy). Tak samo jest z niektórymi Dendrobium czy też Stanhopea.
Ostatnia rzecz jaką mogę dodać całkowicie z własnych obserwacji to to, że Katleje eksponowane na mocno słonecznych parapetach (w moim przypadku na lekko cieniowanym balkonie rok i dwa lata temu jeszcze) uzyskują podbarwienie na bordowo od strony słońca. Jest to jak dla mnie sposób ochrony przed promieniowaniem w nadmiarze. Zabarwienie znika po około pół roku od przeniesienia w "lepsze" miejsce a roślina nie ponosi i tak żadnej szkody.
To by było tyle, mam nadzieję, że wielu osobom to pomoże i oszczędzi zmartwień
