Strona 1 z 1

Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 19-07-2012, 12:49
Autor Renia T
Bardzo symptyczna, miniaturowa roślina, zakupiona rok temu, we wrześniu kwitnąca, po miesiącu zakwitła z kolejnej psb, całą zimę ładnie przyrastała :o (4 psb).
Stanowisko na oknie wschodnim, słońce zaglądające do ok 9 rano.Zimę na tym stanowisku przetrwała doskonale, wczesną wiosną uległa poparzeniu(4 najmłodsze psb i 2 starsze).
Oparzone zostały liście mniej więcej do połowy, ale błyskawicznie przepadała, jestem skłonna przychylić się do opinii, że to toksyny z rozpadu wraz z krążącymi sokami zakaziły resztę rośliny .
Udało mi się uratować zaledwie 2 psb, które wyglądały na zdrowe.
Tradycyjnie kąpiel w Topsinie, potem Previcurze i na zasadzie uda się, albo nie, jedna w ulubiony sposób do szczelnie zamkniętego pudełka z wilgotnym sphagnum, druga do doniczki z drobnym podłożem wymieszanym ze sphagnum. Ta w doniczce stała i stała, ta w pudełku po dwu tygodniach wypuściła psb i korzenie.
W maju uznałam, że wystarczy tego dobrego i psb z doniczki również przerzuciłam do pudełku. Po niespełna miesiącu wyrosła psb i korzenie.
Pierwsza rosła tak ładnie i dynamicznie, że w czerwcu posadziłam ją do normalnego podłoża, ale trafiła do ciepłego i wilgotnego akwarium.Z 4 psb jedną(tą, która służyła rozmnożeniu) zasuszyła całkowicie, na jednej zgubiła liść.Obecnie równolegle z młodej psb wypuściła pochewkę, rośnie kolejny przyrost i korzenie
Lc.Chian....jpg

Z drugiej uratowanej psb wyrósł nowy przyrost z dorodnymi korzeniami, po osięgnięciu ok. 10 cm długości trafiły na podkładkę i do orchidarium. Jako ciekawostkę dodam, że do towarzystwa na podkładkę dostała kawałek sphagnum, które nie wiedziało, że nie powinno :roll: i odżyło :lol:Ma się nieźle, podobnie jak pozostałe z tej "ekipy"
Lc.Chian....+mech.jpg

Proszę się nie sugerować kolorem liścia u nasady, zdjęcie robione pod światło, roślinka jest zdrowa, w realu ma lekko czerwonawe zabarwienie, taka uroda. ;)

Czy ktoś z Was uprawia tą roślinę, przyznaję, że intryguje mnie jej żywotność :D

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 19-07-2012, 19:27
Autor Leokadia
Reniu gratuluję sukcesu :) Jak mamy ładną i drogą sercu roślinę robimy wszystko, żeby jej nie stracić. Jestem właśnie na etapie odzysku pewnej katlei i powiem, że wypróbowałam już wszystkie sposoby: akwarium, zamknięte pudełko, mech i w końcu zwykłe podłoże w doniczce. Roślina moja chce żyć, ale jakoś nie może się pozbierać. Stoi przy południowym parapecie za firanką, tak, aby nie operowało bezpośrednie słońce. Wypuściła już korzenie i po podlaniu czystą wodą w temperaturze pokojowej przestały rosnąć :(Czekam na kolejny objaw chęci powrotu do życie tej rośliny, jest jeden zdrowy korzonek. Może to co piszę jest dla wielu z Was śmieszne, ale są to sytuacje, kiedy potrzebujemy wsparcia osób mających doświadczenie. Piszesz o pudełku ze sphagnum szczelnie zamkniętym i efektach bez mała natychmiastowych pojawienia się korzeni i pseudobulw :P ,piszesz także o akwarium, w którym roślina czuje się dobrze. Wypróbowałam te sposoby i po jakimś czasie uciekałam z roślinami i ze szczelnego pudełka i z akwarium, bo miałam wrażenie, że jest im tam źle. Pojawiały się oznaki zagniwania. Pojemniki , o których wspominam wietrzyłam systematycznie. Roślina zdrowa. dlaczego tak się u mnie dzieje :?:
Wierzę, że rośliny te wykazują ogromną wolę przetrwania. Na wiosnę rozcinałam moją Lc. Cinnabar i takie już bardzo stare pseudobulwy miałam wyrzucić, ale włożyłam do doniczki ceramicznej i wstawiłam w ziemię w ogródku,(podłoże w doniczce oczywiście dla storczyków) żeby się nie wywracała, podlewałam od przypadku do przypadku, resztę zrobiła rosa i deszcz, który czasem popadał. Patrzę dwa dni temu, a ta biedota wypuszcza małą pseudobulwę :!:
Rozpisałam się trochę, ale może uda mi się wywołać dyskusję szybkiego ukorzeniania katlei w warunkach parapetowych.
Podejrzewam, że wielu z nas ma podobne problemy.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 19-07-2012, 20:32
Autor Krzysztof Gozdek
Takie są nasze katlejowe smutki. Jak sądzę w 90% przypadków problemy z katlejami wynikają ze złego systemu podlewania. To znaczy, my sądzimy, że roślina potrzebuje wody w podłożu natomiast jest zupełnie odwrotnie. Niestety skutkuje to szybką utratą korzeni, ale jak piszą Szanowne koleżanki powyżej, można je uratować w większości wypadków, choć oczywiście różnie z tym bywa. Jeszcze bardziej wrażliwe na mokre/wilgotne podłoże są hybrydy katlei z Brassavolą nodosa. W zasadzie wymagają wilgotnego :!: podłoża TYLKO w okresie wegetacyjnym, natomiast w okresie jesienno-zimowym nawet delikatne zraszanie podłoża może prowadzić do gnicia. Zraszanie pbs w tym okresie absolutnie odpada.
Kilka lat temu dostałem katleję, która po wyciągnięciu z paczki nie miała praktycznie korzeni, po prostu zgniły w ciagu kilku dni w transporcie. Reanimowałem ją na dworze ze skutkiem pozytywnym, ale lato wtedy było dość ciepłe. Sądzę, że w przypadku reanimacji katlei warunki bardzo wysokiej wilgotnosci powietrza i temperatury nie są wskazane.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 29-07-2012, 13:40
Autor Renia T
Rozpisałam się trochę, ale może uda mi się wywołać dyskusję szybkiego ukorzeniania katlei w warunkach parapetowych.
Podejrzewam, że wielu z nas ma podobne problemy.


Dyskusja burzliwa jak nie wiem co :twisted: , czyżby nikt poza nami nie reanimował/rozmnażał żadnej kattleyastej bez korzeni, ależ Wam zazdroszczę :shock:
I równocześnie niekoniecznie wierzę :P :roll:

Więcej odwagi!!! jeśli się nie powiodło to tym bardziej napiszcie, może spróbujemy wspólnie wyciągnąć wnioski i na przyszłość uniknąć błędów. :idea:

Ja przyznaję, że zaintrygował mnie jeden fakt, otóż moje i Krzysztofa obserwacje są skrajnie różne, bo ja i ratowałam i rozmnażałam roślinę w wysokiej wilgotności i temperaturze i powiodło się doskonale
SAM_9628 (443x640).jpg
SAM_9628 (443x640).jpg (225.04 KiB) Przeglądane 3032 razy
Więc na czym polega tajemnica?
Wiem, że jest sezon ogórkowy ;) , mimo to zapraszam opowiedzcie o swoich doświadczeniach w tej kwestii.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 30-07-2012, 08:24
Autor titus1
Reniu, u mnie reanimacje zawsze kończyła się zgonem pacjenta. Może dlatego, że były potwornie zagrzybione albo zainfekowane. Mimo wiatraka w orchidarium, zawsze pojawiała się pleśń.
W tym roku dostałem od Eli dwie cattleye, które nie za bardzo sobie radziły. Obie wylądowały w foliaku, gdzie jest gorąco, wilgotno i jasno, ale bez bezpośredniego słońca. Obie prewencyjnie zostały wykąpane w roztworze Physan 20 + Previcur Energy 840. Rośliny wylądowały w grubej korze wymieszanej z czipsami styropianowymi i kawałkami sphagnum. Obie posadziłem w koszyczkach do sadzenia cebulek. Obie się szybko pozbierały, przy czym ta silniejsza poszła w korzenie, natomiast słabsza wypuściła od razu trzy nowe przyrosty. Co prawda widać objawy odwodnienia, ale mam nadzieję, że dalej będą sobie radzić.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 30-07-2012, 10:05
Autor Krzysztof Gozdek
Ale dlaczego reanimujesz w orchidarium :?:

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 30-07-2012, 10:24
Autor Renia T
Zdziwiona odpowiedziałam na pytanie Krzysztofa, ale ono nie było do mnie :roll:

No właśnie dlaczego w orchidarium, nie boisz się, że zakazisz pozostałe rośliny?
Przecież w takim środowisku potencjalne patogeny tylko czekają na szansę :|

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 30-07-2012, 11:51
Autor titus1
Orchidarium to za dużo powiedziane, ot szklana gablota wybitnie dla zdechlaków. Reanimacja w orchidarium dotyczyła okresu zimowego, zależało mi na wyższej wilgotności powietrza. Poza tym było tam cieplej niż w pokoju.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 30-07-2012, 12:48
Autor Krzysztof Gozdek
Chyba robiłem ten sam błąd :?: - w okresie (chyba :?: ) ich naturalnej przerwy w wegetacji chciałem na siłę zaktywować do wzrostu. Przy zdrowych jest to trudne, albo niemożliwe, a cóż dopiero chore rośliny.
Uważam, że reanimację katlei i pochodnych warto i należy przeprowadzać w okresie letnim pod naturalnym światłem słonecznym/cieniowanie i długim dniu.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 30-07-2012, 13:02
Autor titus1
Hmmm, ale do tego dochodzi presja czasu, kiedy z dnia na dzień widzimy, że roślina marnieje. Poza tym wydaje mi się, że roślina nie ma kalendarza ani zegarka, bazuje na słońcu i da się ją oszukać doświetlając ją. Ale zgadzam się z tym, że podchodziłem do tego w złym momencie. Może stąd się biorą moje wszystkie niepowodzenia i choroby, że próbuję na siłę robić coś z rośliną, kiedy nie powinno się. Pozostaje w najbliższą zimę nie wchodzić do pokoju, tyle co podlać odrobinę i sprawdzić, czy coś nie zamieszkało w roślinach.
Po ciekawym opisie Reni nt. agarowych maluchów, dam sobie wiśta z zakupem słoiczka na jesień.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 30-07-2012, 13:34
Autor Renia T
Uważam, że raenimację katlei i pochodnych warto i należy przeprowadzać w okresie letnim pod naturalnym światłem słonecznym/cieniowanie i długim dniu.


Tu się zupełnie zgadzam z Krzysztofem, a najlepiej chyba wczesną wiosną kiedy większość roślin wchodzi w stan wegetacji. Owszem presja czasu robi swoje, ale też najczęściej kłopoty z korzeniami rodzą się zimą, tylko czasami próbujemy przeczekać, poobserwować i wychodzi...różnie. Dla porównania przykłady Laelia purpurata werkhauseri x coerulea i tytułowej Lc. Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"
U tej pierwszej w ciągu trzech miesięcy(październik-styczeń) urosły przyrosty i korzenie, ale rosły tak sobie. ;)
U drugiej w tym samym okresie czasu, ale w porze intensywnej wegetacji odnowienie rośliny przebiegało wręcz"piorunująco" ;) Po 3 miesiącach dorobiła się kilku przyrostów, pochewki i pięknych korzeni i jest w naprawdę dobrej kondycji.

A i jeszcze jedna informacja, ratowane/odnawiane rośliny podlewam tylko wodą destylowaną!
Żadnych kombinacji z filtrowaniem itp.

Re: Lc.Chian-Tzy Goldenorange"Golden Boy"

Nieprzeczytany postNapisane: 17-10-2012, 17:21
Autor Renia T
Odgrzebałam ten wątek, bowiem jak powiedziałam intryguje mnie żywotność tej roślinki.
Dziś mówię więcej, bardzo mi się jej żywotność podoba. :D
Jak już pisałam roślina uległa wiosną poparzeniu, które niemal zupełnie ją unicestwiło. W ostatnim momencie udało mi się ją uratować.
Na przyroście rośliny posadzonej w doniczce pokazała się pochewka(na zdjęciu po lewej stronie),
Lc. Chian 3.jpg
jednak nie wypełniła się pędem kwiatowym, na drugim młodym przyroście we wrześniu pokazała się pochewka i ..cd

Druga roślinka przebywa na podkładce w orchidarium i ma się tam dobrze, rośnie powoli i chyba dłuugo przyjdzie czekać na kwitnienie :roll: