Strona 1 z 1

Przerośnięte korzenie

Nieprzeczytany postNapisane: 03-08-2012, 23:18
Autor Barbara J.
Moja wyhodowana z małej, nieukorzenionej sadzonki hybryda cattlei rozrosła się do ogromnych rozmiarów.
Już rok temu miałam ją przesadzić, ale ciągle nie było czasu i tak zeszło.
Obecnie jednak coś już muszę zrobić. Problem polega na tym, że korzenie już bardzo przerosły doniczkę.
I mam dylemat: wydłubać ze starej doniczki i wsadzić w nową, ale nie obejdzie się bez uszkodzeń korzeni, czy lepiej całość wsadzić w nową doniczkę, wraz ze starą doniczką?
Nie będzie to miało wpływu na przesychanie podłoża?
Wybaczcie te moje pytania, ale w temacie uprawy cattlei nie mam dużego doświadczenia... :|

DSC07501.JPG

Re: Przerośnięte korzenie

Nieprzeczytany postNapisane: 04-08-2012, 09:33
Autor Jan Ciepłucha
Barbara J. pisze: czy lepiej całość wsadzić w nową doniczkę, wraz ze starą doniczką?

Ja właśnie tak postępuję. Często po wielokroć. Jeżeli da się bez uszkadzania korzeni zdjąć doniczkę, to ją usuwam. Ale czasem to niemożliwe.

Re: Przerośnięte korzenie

Nieprzeczytany postNapisane: 04-08-2012, 10:02
Autor Ryszard410
Niektórzy z nas mając ogromne tereny uprawy storczyków, mogą sobie pozwolić na dostawianie nie tylko większych doniczek a nawet mis. :lol:
Ja postępuję inaczej, a mianowicie, podwędziłem kiedyś mojej małżonce takie szczypczyki do wycinania skórek, i to właśnie nimi ostrożnie by nie uszkodzić korzeni, rozcinam doniczkę 'mateczną' . Tym sposobem przesadziłem już kilka roślin i co najważniejsze, że z dobrym skutkiem. :D

Re: Przerośnięte korzenie

Nieprzeczytany postNapisane: 04-08-2012, 10:32
Autor Jan Ciepłucha
Onegdaj też zwykle tak przesadzałem. Tyle że nie miałem szczypczyków, a sekator. Jakkolwiek byśmy nie przesadzali, ni to zwiększa, ni to zmniejsza gabaryty rośliny, chyba że przy okazji dzielimy (co jeszcze zwiększa zapotrzebowanie na przestrzeń), lub też część usuwamy, co wcale nie jest takie głupie.

Re: Przerośnięte korzenie

Nieprzeczytany postNapisane: 04-08-2012, 22:09
Autor martarej
Praktykuję z dobrym skutkiem odnowienie rośliny przez odjęcie tych najstarszych psb, mniejszych i nie mających widocznych miejsc wybijania nowych przyrostów. Sugerowałam się pomysłem pani Brigitte Goede, która zaleca usuwanie najstarszych, bezlistnych psb bez korzeni, po to aby wzmocnić mające kwitnąć przyrosty. Spróbowałabym tak: namoczyłabym dobrze roślinę i obejrzałabym nie tylko korzenie ale i miejsca wybijania przyrostów (trzeba usunąć stare osłonki na psb). Patrząc na zdjęcie to podejrzewam, że tylko cztery ostatnie psb dają szanse na dodatkowe przyrosty. Te najstarsze po prostu bym odcięła. A wyciągnięcie całości z doniczki? Ryszard praktykuje tak jak ja rozcinanie cążkami do skórek, bo to jest genialnie precyzyjne i proste. Ogólnie to mam dwa takie cążki - jeden do przecinania doniczek i drutu, drugi to mój ulubiony sekatorek do roślin. A potem to już z górki.
Ewentualnie można dostawić drugą doniczkę pod te cudowne nowe korzenie, obie doniczki skleić taśmą (w moim przyborniku Macgyvera mam taką srebrną, mocną) i spokojnie poczekać jeszcze rok. Podłoże w starej doniczce wygląda całkiem dobrze i może nie ma sensu grzebać przy starszych korzeniach.
Tak czy inaczej czeka Cię mnóstwo emocji, czego Ci zazdroszczę, bo ja już nie mam czego przesadzać :lol:

Re: Przerośnięte korzenie

Nieprzeczytany postNapisane: 05-08-2012, 07:56
Autor Barbara J.
Dziękuję za wskazówki. :)
Przesadzić na pewno ją muszę, bo się zwyczajnie przewraca.
Chyba spróbuję patentu z cążkami...
Natomiast nie wiem, czy odetnę te małe, stare psb, mam bowiem duży sentyment do całej rośliny, wyhodowanej od maleńkiej sadzonki - ale zobaczę, jak się będzie sytuacja przedstawiać.
Emocji na pewno przy całej operacji nie zabraknie! :P