Strona 1 z 1

Pytanie do Basi(nieokreślona Brassolaeliocattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 11-08-2012, 15:49
Autor Renia T
Z rozpędu napisałam ten post w prezentacjach, ale przecież miejsce na dyskusje jest tutaj, więc szybko się poprawiłam :roll:

Pokazałaś piękną nieokreśloną Brassolaeliocattleya.
Basiu, ja tradycyjnie ;), mam kilka pytań, bo nie znalazłam w postach tych informacji. Rozumiem, że od sadzonki do kwitnienia czekałaś 4 lata ?
Piszesz, że roślina rośnie na wschodnim, albo południowym ciemniejszym :o oknie. A latem rośnie na dworze na parapetach, czy cały rok w domu? I jaka jest ekspozycja słoneczna, zagląda tam w ogóle słonko, czy niekoniecznie, no i co z wilgotnością , podnosisz ją jakoś?
I ostatnie pytanie, napisałaś, że roślinę przechłodziłaś i to (brr...)konkretnie. A powiedz proszę doświetlałaś ją jakoś zimą, a jeśli tak , to czym, jak długo...No i w ogóle jaki ta cattleyka ma cykl wegetacyjny? Chętnie przyrasta?...No i jeszcze o te różne nawozy, były z przewagą czegoś, czy raczej zrównoważone?
Wiem, że pytań sporo, ale ...jw.nie znalazłam tego w postach. :P Więc pytam u źródła. ;) Taka ciekawska na starość się zrobiłam ;)

Re: Pytanie do Basi(nieokreślona Brassolaeliocattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 11-08-2012, 17:38
Autor Barbara J.
Reniu - dziękuję. :)
Wszystkie pytania uzasadnione! :P
Aczkolwiek nie bardzo mam o czym pisać, bo tak naprawdę nic z nią specjalnego nie robię...
Przyznam, że gdy była sadzonką, bardzo o nią dbałam, natomiast później miałam coraz mniej czasu, więc była niejednokrotnie traktowana po macoszemu. :oops:
Od ukorzenienia (2007) do pierwszego kwitnienia (2011) minęły 4 lata.
Ale też dopiero zimą 2010/2011 pierwszy raz ją przechłodziłam.
Pierwotnie rosła na ciemniejszym południowym - tak, bywają takowe, gdy są to okna pod skosami dachowymi, więc słońce jest tylko na chwilę, około południa.
W tym roku została w najwyższym, mało docieplonym pokoju, w którym zimowała - z oknem na wschodnią stronę.
Słońce świeci tylko do godz. 10 - 11, potem jest ciemnawo, bo to też okno pod skosem dachowym (a dach wysunięty...)
Obecnie jednak - dla odmiany - w upalne dni jest tam wprost sauna...

Nie doświetlałam jej nigdy.
W ciepłe dni spryskuję dwa razy dziennie.
Nie podnoszę wilgotności powietrza w inny sposób.
Nie wynosiłam jej także do ogrodu, cały rok jest w domu.
W ogrodzie stoją dwie cattleye, które walczyły z chorobą, co zdziesiątkowała mi kolekcję i różnie to z nimi bywa...
Tu ślimak nadgryzie, tu kot przewróci, a nie mam przygotowanego dobrego miejsca na storczyki na wypadek np. ulewnych deszczów .

Przyrasta po jednym przyroście na rok. Najpierw wczesną wiosną pojawia się przyrost, potem korzenie.
Nawozy stosowałam do tej pory zrównoważone, głównie do storczyków (np. guano).
W tym roku dopiero podlewana była Biohumusem do kwitnących.
Decydujące moim zdaniem było przechłodzenie. I mimo, iż temperatura była bardzo niska, roślina w ogóle nie ucierpiała.
Ważne było tylko ostrożne i dostosowane do temperatury podlewanie (lub jego brak!).

Jak widać to dość odporna na moje zabiegi sztuka, bo nie dość, ze przetrwała mroźną zimę w bardzo zimnym pomieszczeniu, to jeszcze zakwitła... :roll: