Strona 1 z 1

Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 08-10-2015, 15:03
Autor Ryszard410
Ponieważ Lc.Gold Dinger ..... "Mandaryn" wyszedł z doniczki, postanowiłem dokonać eksperymentu i zadziałać wg przepisu francuskich storczykarzy (Informacja na końcu artykułu). Okazuje się, że nie jest łatwo. :ugeek: Kłącze grubości męskiego kciuka nie dało się przeciąć, próbowałem nożem z piłką, sekatorem i nic. Zmuszony przesadzić roślinę wyciągnąłem ją z doniczki i brutalnie :mrgreen: dokonałem piłowania brzeszczotem do metalu. Zadziałało, ale efekt okazał się nieszczególny, a nawet zupełnie nieudany. Roślinę, która od trzech lat kwitła uroczo , czasem nawet powtarzała kwitnienie, prawie zamordowałem. :mrgreen: :oops: Rozpadła się na dwie części. Po posadzeniu do nowych donic, a było to w końcu marca, obserwowałem kurczenie się psb i byłem przekonany, że straciłem Mandaryna. Jednak po dwóch miesiącach obie części ożyły i dzisiaj widać

Bez nazwy-13.jpg

na pierwszej fotce jeden przyrost z pochewką, a na drugiej dwie psb też z pochewkami, ale nie rokuje to kwitnień. Starsze psełdobulwy wyschły, korzenie też obumarły, makabra. Oceniam, że w warunkach parapetowych dzielenie roślin jest bardzo ryzykownym przedsięwzięciem, w moim przypadku się nie powodło, pozbawiłem się kwitnień na jakieś dwa lata. :( Należało rozbić ceramiczna doniczkę i przesadzić roślinę w większą. :idea:

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 09-10-2015, 15:35
Autor Renia T
Niestety dosiadam się do loży malkontentów, u mnie również ten eksperyment nie powiódł się, chciałam w ten sposób rozmnożyć E. Don Herman. Nie potrzebowałam do podziału piły motorowej, :P ani nawet brzeszczota :lol: , podzieliła się pięknie, ciachnięta ostrym nożem, nie trzeba było jej wyrywać z doniczki, tyle tylko, że zaczęła marnieć, nie pojawiły się żadne nowe przyrosty, stała, ginęły korzenie, wreszcie poszła na lepsze, znaczy niebiańskie łąki. :cry:

Napiszcie, czy komuś się udało, może robiliśmy to w złym czasie, ja wiosną. Jakie macie tutaj doświadczenia?

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 09-10-2015, 16:41
Autor Jan Ciepłucha
Renia T pisze:Napiszcie, czy komuś się udało


Ano udało się, i owszem. Tyle że ja nie dzielę, bo koniecznie, tak bardzo pragnę sukcesu w mnożeniu, a jedynie wtedy, kiedy kolejne przyrosty opuszczą doniczkę. Wtedy zwykle podstawiam obok następną, a kiedy już w tej nowej się rozrośnie, odcinam "pępowinę", no i mam nowy , niezależny byt. Choć też nie zawsze. Czasem stoją takie zespolone doniczki, aż znajdzie się amator na którąś z nich. Nie zawsze się tak udaje, bo są krótkie międzywęźla, a korzenie lgną do doniczki. W takich przypadkach wstawiam storczyka wraz z doniczką do większej doniczki. Bywa że taka doniczka w doniczkę jest wstawiana po wielokroć. Jak to podzielić? Katleje rosną zwykle w dwu lub więcej kierunkach. Są wtedy tak daleko od siebie, że już dawno zapomniały o "wspólnych korzeniach". Ja robię to w ostateczności, kiedy nie mam już większych doniczek. Wystarczy wówczas poprzecinać doniczki, by mieć niezależne byty.

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 09-10-2015, 18:46
Autor Renia T
A, no tyle to ja wiem, przecież na własne oczyska te wielgaśne donice pięć w jednej widziałam :lol:

Ten eksperyment ;) miał na celu szybsze namnożenie/rozrost, ale skutek był odwrotny. :mrgreen:
Z tego jeden wniosek, cierpliwość w mega kapsułkach zaordynować, sobie. :lol:

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 09-10-2015, 19:32
Autor Ryszard410
Tu nie mnożenie roślin chodzi tylko o to by roślina wydawała z powodu takiego niby dzielenia, więcej nowych przyrostów i obficiej kwitła. :idea:
Po za tym byłem w sytuacji podbramkowej, a raczej korzeniowej co obrazuje poniższy obrazek

Dzielenie mandaryna2.jpg

Katastrofalny stan korzonków, ;) po lewo strzałka wskazuje na potęgę przeciętego kłącza. Następny raz wykorzystam piłę spalinową Skil.
Na dostawianie następnych donic, czy misek trzeba mieć miejsce. Na parapecie :?: , to niebezpieczna ekwilibrystyka, możliwa tylko przy parapetówkach. :lol:

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 10-10-2015, 08:29
Autor Renia T
No jak nie o mnożenie? toć jak wyda więcej przyrostów, to się namnaża, chyba? :mrgreen:
Tak czy siak, nieudane... :| Co nie znaczy, żejeszcze kiedyś się nie skuszę, na mniej ślachetnym egzemplarzu. :idea:

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 11-10-2015, 10:01
Autor renatabaczek
Dwa lata temu udało mi się z sukcesem podzielić Cattleya NN. Sposób- opisany przez Was. Była to wczesna wiosna, kiedy rośliny wykazują większą chęć do życia ( my też ;) ). Może dlatego udało się ? A może ta C. jest po prostu mniej wymagająca?

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 15-10-2015, 21:59
Autor Gośka
Ja mam tylko jedną cattleyę, którą dzielę- to popularna hybryda w typie burana beauty. Robiłam to już ze trzy lub cztery razy na tym samym pacjencie ( większość moich katlejek to maluchy lub młodzież, albo dorosłe, ale niezbyt rozrośnięte) ponieważ ten konkretny egzemplarz bardzo szybko się rozrasta. A robię to bardzo siermiężnie- wyciągam z doniczki , ciacham kłącze na pół, rozsupłuję korzenie i sadzę do nowych doniczek. Ta cattleya zwykle rośnie w dwóch kierunkach więc nie ma problemu. Przeważnie bardzo dobrze znosiła takie dzielenie i nie opuszczała kwitnienia. Raz jeden w zeszłym roku zdarzyło mi się, że się nieco obraziła. Po podziale chyba tylko jedna część jako tako wznowiła wzrost, natomiast dwie pozostałe stały i marszczyły się przez kilka miesięcy. Już myślałam, ze padną, ale po jakimś czasie się zebrały. Nie przestrzegałam nigdy terminów podziału, zwykle robiłam to po kwitnieniu. Po lekturze Chadwicka wiem już , że powinno się to robić tylko wtedy kiedy nowe korzenie zaczynają wyrastać z psb (tyle teoria, ale ja nigdy tak nie robiłam). Ponadto pisze on ,że dobrze dzieli się cattleye poprzez nacięcie kłącza w doniczce rok przed przesadzaniem a wtedy roślina dzieli się sama- ale nie próbowałam. Ktoś stosował?

DSCF3243 (2136 x 1602).jpg
oto pacjent jeszcze przed pierwszym dzieleniem, ale to jedyne zdjęcie tej cattleyi jakie znalazłam

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 16-10-2015, 06:53
Autor titus1
Sposób Gosi, choć bardziej inwazyjny jest chyba lepszy. Można wtedy zabezpieczyć oba cięcia.
Ja ogólnie z dzieleniem cattleji mam problem, bo nigdy nie mogę dobrze podzielić, zawsze albo korzenie splątane, albo ciężko się dostać do miejsca cięcia. Dzielenie w doniczce wygląda fajnie, ale szlag mnie trafia, jeśli ciężko uciąć kłącze nawet ręcznym sekatorem.
Inna sprawa to, że z dotychczasowych podziałów zawsze oddawałem tą część, która miała w sobie wolę życia. U mnie zostawał ten kawałek, który nie chciał rosnąć i ginął.

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 16-10-2015, 13:42
Autor Ryszard410
titus1 pisze: Dzielenie w doniczce wygląda fajnie, ale szlag mnie trafia, jeśli ciężko uciąć kłącze nawet ręcznym sekatorem.

Jak pisałem wyżej, dzieląc katlejkę zmierzałem do uzyskania rozrośniętego egzemplarza w jednej donicy i uzyskania burzy kwiatów z kilku nowych przyrostów. Przykładem w mej skromnej przygodzie ze storczykami była hybryda. Marzyło mi się nie 13 kwiatów a np. 20 stąd obecne próby.
Parapetowe osiągnięcia najczęściej ograniczają się od jednego do kilku kwiatów, a pięć to już duży sukces. Gdy podglądam (oranżerium) rozrośnięte i wieloletnie krzaczyska w momencie kwitnienia, to marzy mi się coś podobnego. Okazuje się , że konieczna jest cierpliwość (rośliny mają po kilka, a nawet 'naście' lat) i dbałość by wydawały większą ilość przyrostów. Niby proste, a prawie niemożliwe. :(

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 26-01-2017, 12:02
Autor Ryszard410
Wrócę do pierwszego wpisu tego wątku, w którym informowałem o skutkach dzielenia hybrydy katlejki - "Mandaryna". Wynika z tego postu obawa, że skutki podziału rośliny nie zawsze bywają pozytywne :( co w moim przypadku, się sprawdziło.
Roślina przeżyła co cieszy, ale to co pokazuję poniżej nie budzi zachwytu.
kliknięcie powiększa zdjęcie
Efekty12.jpg

Fotka z lewej strony pokazuje, że po prawie czterech miesiącach "letargu, w dwóch pochewkach nastąpił wzrost pąków kwiatowych. :D Natomiast pochewki w drugiej części z podziału zasuszyły się. Na kwitnieniaa z okresów przed eksperymentem poczekam jeszcze ze dwa lata. :|

Re: Eksperyment w dzieleniu Epicattleya

Nieprzeczytany postNapisane: 26-01-2017, 15:36
Autor Dorra
Ponieważ wy tu wspominacie francuską szkołę podzielania Cattleyi, dodam to opis "szwedzkiej" metody....

Rok przed przesadzaniem przecina się rhizomy... albo jeszcze lepiej jest robi się nacięcie w kształcie litery V w połowie kłącza/rhizoma przed rokiem przesadzania. To stymuluje nowe pędy/rozgałęzienia na tych starych bulbach.

Technologia robienia nacięć w połowie rhizoma jest wykorzystywana do tworzenia storczyków wystawowych.
Tak więc jeśli kupi taką roślinę z wystawy i wystąpi potrzeba przesadzania tego storczyka, to trzeba być bardzo ostrożnym bo roślina może się rozpaść się na kilka mniejszych.