Witam od 3 miesięcy mam tego storczyka. Ładnie kwitł, jest zdrowy wypuszcza korzenie. Ma tež dwa nowe liście. Problem jest taki, że wyszystkie stare liście zaczeły mu odpadać. Nie stało się to nagle, tylko stopniowo. Nie był przelany, ani przesuszony. Niepokoi mnie tylko to, że ja zrzuca liście to nasada jest czarna tak koło trzonu. Potem zasycha jak u reszty zrzuconych. Czy to normalne ?? Szkodników też raczej nie ma bo chyba przez 3 mc bym zobaczyła.
Zdjęcie dużo do mnie nie mówi... masz możliwoiść zrobienia jeszcze jednego?
Z twojego opisu, nasuwa mi się myśl o stożkowej zgniliźnie. To nie musi być twój błąd... to mogło się stać w sklepie marketowym... bo tam najczęściej pojęcia nie mają jak i co ze storczykami.
Bez lepszego zdjęcia trudno coś powiedzieć... faktem jest że twojemu storczykowi coś dolega... jest chory od dawna i ty dopiero zasuważyłaś jak zaczął gubić liście.
Być może jest tak, jak mówisz, ale to czarne nie było cały czas. Pojawiło się razem z żółknięciem. Wcześniej cały był zielony, nawet nasada. Na dodadek jest to najmłodszy liśc od kupna. Widzisz te dwa to moje jeden już urusł jest dosyć mały, ale to efekt słońca, a drugi cały czas wolno rośnie. Spójrz nawet dwa takie w ziemi są, i mają się dobrze. Może taka jego uroda???
Boję się że mam rację... że to zgnilizna w stożku. W początkowej jej fazie można uratować storczyka.... trudno powiedzieć jak głęboko infekcja dotarła u twojego storczyka.
Spróbuj jak poniźej: - zalej cały stożek i bazy liści wodą utlenioną na 5 min - po 5 minutach dokładnie wytrzyj bibułką wszystkie resztki wody - zasyp bardzo obficie całą koronę cynamonen - i czekaj trzymając kciuki
Dora przepraszam, że podważam twoją wypowiedź, ale jesteś tego pewna ??? Myślę, że jakby był zalany w kwiaciarni to to by wyszło wcześniej. Może po prost jakieś kropelki się tam dostały. Kupiłam go w maju to już kawał czasu. Z drugiej strony wypuszcza z tego stożka zdrowe korzenie. Czy na nowych liściach może się to pojawić Karmię go biohumusem może wypuści więcej liści i korzeni. Miejsce odpadnięcia zasypie napewno cynamonem. czekam na to co powiesz ostatecznie.
Nie... nie jestem pewna... ja tylko interpretuję to co widzę na zdjęciu i to co opisujesz słowami. Nie widząc rošliny i nie mogąc jej dotnąć, wyczuć... nie ma możliwości być pewnym. Dlatego napisałam: obawiam się.
Cynamon chciałaś sama używać... tak więc nie zaszkodzi najpierw zalać wodą utlenioną by zabić patogeny.
Dziękuję Dorcia. Dziś przymierzam się do zasypania stożka cynamonen. Poczekałam aż liść zrobi się żółty i go oderwałam. Nie dużo się zmieniło, ale na tej czarnej plamie pojawiły się takie małe kropeczki, jakby grzybki, może pleśń nie wiem. Sama zobacz dorciu. Mam nadzieję, że to nie jakiś grzyb. Tak, czy inaczej myślisz że powinnam go odseparować od storczyków które stoją pod nim ??
Dziękuję że tak szybko zareagowałaś. Wszystko to zrobię. Na tobie zawsze można polegać Powinnaś dostać medal Jak jeszcze coś będzie się działo to wpadne.
Witam Dorciu Po dłuższej nieobecności storczyk chyba czuje się już lepiej. Wszystko ładnie się zabliźniło, ba nawet rosną korzenie. Chyba zgnielizna odeszła Jeszcze wczoraj miałam dziwną akcje z moją matką. Wiem, że to nie miejsce na takie rzeczy ale szybką odp. Oczekuje. Moja mama, jak ja uwielbia rośliny. W jej domu jest istna dżungla. Od jakiegoś czasu mówiła mi o ty że w jedenej monsterze zobaczyła larywy ziemiórek. Wczoraj zabiła dwie rekami a jedną znalazła na podłodze, to już była tragedia Chyba oszalała jak przyszłam do niej zobaczyć o, co chodzi- Monstera była już na balkonie. Powiedziała, że bała się o kolekcję i wyniosła ją na balkon. Nie było by kłopotu jakby nie to, że podlała ją wrzątkiem twierdząc że to jej pomoże. Roślina narazie żyje, ale czy ona nie uschnie. Myślisz że jest sens zabierać ją do domu ? Larw i jaj chyba już tam nie znajdę...
Dziękuję za odpowiedzi Też się cieszę Dorciu. Zalała ją wrzątkiem by się ich pozbyć. Nie chciała czekać by z jaj i larw zrobiły się dorosłe muszki. I o dziwo monstera dalej żyje
Monikalena... to co znam, to fakt że podlewa się wrzątkiem.... a raczej gorącą parą (Kürcher ma taki aparat)... jak się chce pozbyć chwasty. Celem jest zabicie/ugotowanie korzeni kłopotliwych chwastów o głębokich korzeniach jak mlecze itp...
Tak więc skoro ta monstera żyje, to może to nie był wrzątek?
Marto Witaj też jestem ciekawa, czy przeżyje. A, co masz na myśli mówiąc 2 miesiące ? Dora wrzątek był na pewno, tak prznajmniej twierdzi. Czas pokaże co z nią będzie.