Witam,
Bardzo proszę o pomoc, przeglądałem dział ze zdjęciami chorób, jednak, żadne zdjęcie jakoś nie potwierdza w 100% paskudztwa które nawiedziło moje rośliny. Zaatakowane są głównie phalaenopsisy, cattleye i dendrobia phalaenopsis. U phalaenopsisów choroba objawia się na początku odbarwieniem liści widocznym pod światło, potem żółknięcie, albo od razu brunatny wżer w liściu. Do tego efekt "skórki ogórka", widoczny na trzecim zdjęciu, jakby bąble z żółtymi przebarwieniami. Nie są to typowe pęcherze wypełnione płynem, lecz wypchnięcia do góry tkanki liścia. U mniejszych phalaenopsisów pojawienie się kilku wżerów kończyło się zżółknięciem i opadnięciem liścia. Choroba zaatakowała rośliny zdrowe, z korzeniami i nowymi liśćmi jak i reanimowane.
Diagnoza o niewłaściwych proporcjach woda-światło raczej odpada. Rośliny całą zimę były doświetlane baterią świetlówek o widmie zbliżonym do słonecznego, rano do wschodu słońca i po południu. Rośliny były trzymane trochę suchszej niż w sezonie wzrostu. Choroba ominęła vandy, które korzystały z wody najwięcej. W pomieszczeniu pracuje nawilżacz, który dawał wilgotność do 55%. W pomieszczeniu pracują wiatraki, sprzężone ze świetlówkami.
Nie wiem czy to ważne, ale jesienią moje dendrobium farmerii zaczęło brązowieć na końcach liści. Poradzono mi, że to przez przeazotowanie. Owszem, próbowałem sił z własnymi mieszankami, susz skrzypu, suszony nawóz naturalny i z niego robiona gnojówka. Odciąłem uszkodzone końcówki i choroba przestała się rozprzestrzeniać. Nie wiem, czy obecne objawy to efekt przenawożenia lub użycia zastarzałej gnojówki, w której rozwinęło się jakieś paskudztwo.
Atak choroby nastąpił, kiedy nie zaglądałem przez tydzień do roślin. Od razu zastosowałem Score + Biochikol. Chcę odczekać tydzień i zastosować Citrosept.
Z chemii do tej pory stosowałem tylko Magus CS na przędziorki.
pozdrawiam
titus