Mam w kolecji kapryśne Dendrobium ochraceum. Jest to roślina która bardzo źle się czuje w temperaturach poniżej 15 stopni. Latem to dużo troski trzeba wkładać i wnosić do domu na noc... inaczej będzie jej za zimno. Mimo kłopotów między innymi z temperaturą, udało mi się roślinę doprowadzić do kwitnienia... to znaczy 5 pąków powstało. Musiałam jednak tydzień temu wyjechać. Wyjeżdżając ustawiłam klimatyzację, oszczelniłam dodatkowo dolne części okna styropianem i wyjechałam.
Wróciłam wczoraj i z przerażeniem stwierdziłam że na parapecie była temperatura 12 °C !!! Oczywiście wszystkie pąki zmarznięte oprócz jednego który się otworzył ale jednak już umiera... zdjęcia poniżej...
Co w takiej sytuacji napisać? Nie jeden z nas stracił kwiaty. Chyba najcięższą sytuacją jest ułamanie łodygi kwiatowej przez własną niezdarność. Wtedy wyrzuty sumienia nie mają końca. Ja zastanawiałam się jaka mogła być temperatura na zewnątrz, skoro w domu spadła do +12*C. Marta
Storczyki były w sypialni... pokój najzimniejszy który jest położony najdalej od aparatury klimatyzacyjnej. Normalnie na co dzień to palę w piecu w moim domu, a w najbardziej ostre okresy zimowe włączam dodatkowo w sypialni element pod parapetem. Myślałam jednak że jeszcze tak zimno nie jest i klimatyzacja wystarczy. Pytałam sąsiadkę po powrocie... było około 5-7 minus stopni jednej z nocy.
Tak więc moja własna głupota... wiedząc że nie będzie palone w piecu niepowinnam liczyć tylko na klimatyzację... powinnam włączyć element... bo wyłączyłam też podgrzewającą podkładkę bojąc się zostawić włączony transformator podczas mojej nieobecności.
PS Pocieszam się że moje Coelogyne cristata i inne zimnolubne, czuły się dobrze... choć one były w innym oknie...
Przedmówczyni bardzo trafnie zauważyła, iż ryzyko utraty kwitnienia wpisane jest w uprawę storczyków. I nie ma tu znaczenia, czy hodowca jest profesjonalistą, czy początkujący. Zawsze może pojawić się to nieprzewidziane 'coś', jak np. ułamanie pędu kwiatowego, zalanie, czy, jak w Twoim przypadku, przechłodzenie. Na pewno szkoda... Ale nie ma "tego złego" - roślina jest gotowa i chętna do kwitnienia, więc skoro teraz nie wysiliła się, wzmocni się i następnym razem obsypie kwieciem obficiej
Nie rozpaczaj. Sprezentuj sobie kolejnych kilka, a mniej będziesz cierpieć przy jakichś tam niepowodzeniach . Ja mam ich tyle, że jak coś nie kwitnie, to spływa po mnie jak po gęsi. I wciąż jestem .
Jan... trochę ci zazdroszcze takiej ogromnej kolekcji. Moim celem i marzeniem jest przynajmniej podwojenie tego co mam.
Niepowodzeń miałam też trochę na mojej drodze storczykowej... i napewno więcej ich się przydaży... bo próbując i experymentując zdobywa się i wiedzę i doświadczenie. Kochając te rośliny nie ma obawy że stracę entuzjazm i zainteresowanie.
To co ubolewam i nie mogę się jeszcze uspokoić to fakt że to błąd z mojej własnej głupoty! Bo mogłam i to przewidzieć i to zapobiec. Cóż... teraz to historia... dziękuję że mi pozwoliliście się "wypłakać"...
Oj tam, oj tam... ja już przestałem rozpaczać, kiedy stracę kwitnienie. W tym roku przeniosłem jedną bezimienną cattleję z pokoju do kuchni żeby ją podlać i w ciągu dwóch dnia straciła około 8 pąków. Dzięki mojej cattleya trianae, która nie kwitła od kilku lat u mnie to powinienem dostać jakiś spazmów. A tak tylko zagryzam zęby, mielę przekleństwo pod nosem obiecując jej wywalenie na kompost. Kiedy uspokoję się, obmyślam strategię na następny rok, gdzie będzie stała zimą a gdzie ją postawię latem, co dam jej do picia i jedzenia.
Podpowiem. Mieliśmy aktywnego, ze sporą wiedzą z zakresu uprawy orchidei, kolegę. Ciekawie pisywał na forum. Przeniósł się na Facebooka. i Tam też poza prowadzeniem storczykowego bloga, w którym opisuje to co już wielu napisało, pisze też ciekawie i ze swadą na tematy smakowite . A, że jestem łasuch to często tam zaglądam i korzystam podpowiadając małżonce co i jak. Może katlejkom nie będzie to smakowało, ale tobie przy tym czekoladowym kwiatku przyjdzie pomysł czym karmić swą katlejkę.
Dorra Ponieważ jestem wielbicielka dendrobiów z e współczuciem czytałam o utraconych kwiatach z ub roku, proszę napisz co słychać u Twojego Dendrobium ochraceum czy jest szansa na kwiaty w tym roku
Niestety te Dendrobium nie udało mi się utrzymać przy życiu... nie wiem dlaczego... jednak nie wszystko stracone bo ono zdążyło wyprodukować keiki. To keiki jest dzisiaj około 10 cm wysokie i rozwija się dobrze. Więc tylko trzymać kciuki.
Kocham te Dendrobium i ich kwiaty koloru okry są przepiękne! Jak keiki dobrze będzie rosło to zabierze to ze 2 lata do pierwszych kwiatów.... i warto na nie czekać.
Dendrobium ochraceum jest trudniejsze od innych Dendrobium w uprawie... niby należy do grupy Formosae... tych czarnowłosych Dendrobium... ale jest bardziej kapryśne. Nie lubi zimna ale i nie lubi zbyt ciepło, nie ma wyraźnego okresu wypoczynku ale może i miesiącami nie rosnąć...
I trudno je znaleźć u sprzedawcy... no cóż... będę chuchać na moje keiki
De..ochraceum.jpg (102.05 KiB) Przeglądane 19380 razy
Ostatnio edytowano 18-10-2017, 12:37 przez Dorra, łącznie edytowano 1 raz
Więc będę Ci kibicowała, chuchała i dmuchała razem z Tobą, żeby pięknie przyrastało to śliczne dendrobium. Jak to dobrze że zostawiło po sobie maleństwo. Jakiś czas poczekamy, a jaka satysfakcja będzie jak zakwitnie.
W tym roku to u mnie nie wesoło. Od początku maja mamy temperatury 26-34 °C... i zapowiadają tak co najmniej do końca miesiąca.
Wyobraź sobie Mirko... 3 miesiące temperatury około 30 stopni i powietrze suche jak wiórka. Moje storczyki.... oprócz Vandatowych... nie czują się dobrze.
Podlewam co drugi dzień... częściej mogę przelać... spryskuję, zalewam podłogę na tarasie wodą by obniżyć temperaturę, cieniuję... i to nie wystarcza. Widzę po moich Cattleyach... nie są w stanie utrzymać wilgoci w swoich psb... chyba stracę jedną albo dwie.
Dendrobium jak narazie OK... ale oprócz aggregatum i jaintianum, to mi nie bardzo rosną. Vandy natomiast czują się dobrze... kąpie je 2 razy na dzień i one to lubią. Ascocenda kwitnie, Aerides wypuszcza pęd kwiatowy itd...
Poza tym to nie tylko storczyki są zmęczone tą suszą i upałami... ja też! Chodzę i całymi dniami podlewam... jak nie storczyki to pomidory, czy sałatę... tu tak sucho że nawet Podagrycznik pospolity (giersz, krzemionka) jest spalony! Tragedia...