Kupiłam w zeszłym roku z wyprzedaży. Puściła nową pseudobulwę, ładne liście ale w pewnym momencie zaczęły one brązowieć i zasychać. Myślałam, że ją za mocno podlewałam więc przez kilka tygodni zrezygnowałam z moczenia tylko na podstawkę, raz na tydzień nalewałam deszczówki. Ukryłam ją wśród innych roślin bo trochę straszyła pseudobulwami z zasuszonymi końcówkami. Niedawno z ciekawości wyciągnęłam z gąszczu by zobaczyć czy będzie żyć czy raczej czeka ją kompost... i znalazłam takiego "cosia"
Wygląda na pęd kwiatowy ale teraz mam dylemat jak dalej z nią postępować. Zacząć moczyć czy raczej oszczędnie z wodą. Czy ktoś ją uprawia i ma już jakieś spostrzeżenia. W internecie niewiele jest informacji a ja mam wrażenie, że porwałam się z motyką na księżyc...