Cztery dni temu zauważyłam na liściu mojego Phalaneopsisa jasną plamę. Od razu wykluczyłam poparzenie liścia przez słońce ponieważ storczyk stoi w miejscu, gdzie nie dochodzą bezpośrednie promienie słoneczne. Wczoraj zauważyłam pojawianie się podobnej plamy na kolejnym liściu, dziś na kolejnych! Storczyk przekwitł końcem czerwca tego roku, w tym samym czasie "puścił" pęd i dwa nowe liście. Do dziś rośnie szybko i jak dotąd mi się wydawało zdrowo - minął miesiąc a łodyga oraz liście dużo przyrosły, co widać na zdjęciach poniżej. Dodaję również zdjęcie systemu korzeniowego. Przez pewien czas (zanim dostrzegłam te zmiany na liściach) zastanawiałam się czy nie przesadzić mojego storczyka ze względu na glony, które zauważyłam. Czytałam, że jeżeli glonów nie jest dużo to lepiej nie przesadzać rośliny, tym bardziej jeśli "ładnie" rośnie. Jako laik w hodowli tych pięknych roślin, nie wiem co tak na prawdę znaczy "dużo glonów". Proszę o pomoc, z góry bardzo dziękuję!
martahoop pisze: ponieważ storczyk stoi w miejscu, gdzie nie dochodzą bezpośrednie promienie słoneczne. Wczoraj zauważyłam pojawianie się podobnej plamy na kolejnym liściu, dziś na kolejnych!
Najwyraźniej doszły, liście storczyka są poparzone. Z glonami nie szalej, zaledwie ślad, przesuszaj podłoże, cieniuj roślinę i będzie ok. A poza tym czytaj, pierwszy wątek tego działu, to doskonały elementarz dotyczący uprawy storczyków.
Szkoda, że wykasowałam zdjęcia z komórki takich samych plam na moim jednym Phalaenopsisie. Były identyczne.W moim przypadku również nie były to plamy od słońca. Najpierw wyszła jedna plam, potem druga i na tym koniec. Wypuścił pięknego zdrowego listka, drugi listek nie był już taki zdrowiutki - był źle wybarwiony i wyglądał jak mundur moro. Korzenie były w świetnym stanie. Po roku zakwitł cudownymi kwiatami, ale jak zobaczyłam plamy od spodu liści to się przeraziłam. Żółto-czarne plamy, jakieś dziury, których nie było widać na wierzchu liści. Nie zastanawiając się długo obcięłam pęd, wsadziłam do wazonu a kwiatka wyrzuciłam. Fakt, przez rok nie pozarażał innych storczyków. Szukałam w internecie podobnej choroby, ale nic nie znalazłam. Plamy te wyszły trzy tygodnie po zakupie, więc pomyślałam, że to zmiany fizjologiczne spowodowane zmianą uprawy. Do dziś nie wiem co to mogło być. Pozdrawiam.
Storczyk uratowany! Kroki jakie poczyniłam to: - zabrałam roślinę z balkonu - balkon mam na parterze gdzie obok rosną jakieś ogródkowe roślinki sąsiadki, pomyślałam, że być może "robaczki" przeszły z innej rośliny, najprawdopodobniej dzikiej pseudo-róży, która rośnie zaraz pod balkonem - opłukałam liście pod wodą spłukując tym samym wszystkie mikroskopijne "robaczki" - liście, które wyglądały gorzej niż lepiej obcięłam zdezynfekowanymi, ostrymi nożyczkami, a miejsca po ucięciu zasypałam cynamonem, ponieważ nie chciałam, aby roślinka "męczyła się" - postawiłam na odpowiednim parapecie w domu - dbałam o niego jak zawsze - z sercem na dłoni, podlewam w odpowiednim czasie, spryskuję liście, stosuje również od początku pałeczki nawozowe, które wkłada się raz na 100 dni, dokładnie takie jak poniżej:
Pałeczki nawozowe do storczyków, które stosuję (dokładnie takie same).
paleczki_stor_op_12.jpg (74.28 KiB) Przeglądane 1087 razy
Mój Phalaneopsis miesiąc temu na nowym pędzie zakwitł pięknymi, dużymi kwiatami (większymi niż na "starym" pędzie, który ucięłam po przekwitnięciu na wysokości pod ostatnim przekwitniętym kwiatem). Zauważyłam też, że na "starym" pędzie z pierwszego oczka pod przycięciem rośnie kolejna łodyga ).
Jeśli to kogoś zaciekawi to dodam może jutro zdjęcia mojej zregenerowanej roślinki:)
Coś mnie podkusiło i postanowiłam dodać zdjęcia Zdjęcia są kiepskiej jakości, ponieważ robione są w sztucznym oświetleniu i nie oddają tego jak pięknie prezentuje się moja roślinka... dodam również poprzednie zdjęcie - dla porównania.
Kwiaty rozwinęły się na szerokość po 12cm każdy:
a oto zakwitnięty nowy pęd [zdj 1.] i [zdj 2.] oraz nowa "łodyga" wyrastająca ze starego pędu [zdj 3.] w porównaniu do zdjęcia sprzed 3 miesięcy [zdj 4.]: