Witam, kończy się okres kwitnienia moich storczyków m.in. Phalaenopsis`a. Mam jak co roku dylemat, jak należy przyciąć wolne od kwiatów łodygi.
Zastanawiam się nad zostawieniem rozwidlenia (Y) na głównej łodydze. Czytałem wiele artykułów na temat poprawności przycinania i m.in. odliczania cięcia od korzenia do 3 oczka i tam zrobienia cięcie.
Nie ukrywa, że mój storczyk urósł bardzo i trochę bym go zmniejszył, żeby w przy kolejnym kwitnieniu nie było problemów ze zwisającymi łodygami, które mogłyby się złamać.
Zamieszczam zdjęcie mojego storczyka i proszę o opinie jak najbezpieczniej i być może najlepiej go przyciąć.
Przycina się tylko te łodygi, które zdrewnieją = zbrązowieją. Roślina ściąga sobie z nich soki i niech ona decyduje kiedy i czego się pozbyć. Każda inna opcja to tylko poczucie estetyki, co nie służy roślinie. Marta
Póki ma zielone pędy możesz go przechłodzić przez ok. 3 tyg., a być może wypuści nowe pędy kwiatowe ze starego w miejscach pochewek. Jeśli chce Ci się bawić, możesz też ponacinać pęd w miejscach pochewek najpierw je zdejmując, a potem posmarować specjalną maścią z kwasem giberelinowym do tworzenia keikis.
Przechładzanie polega na obniżeniu temp. w nocy do jakichś 13-15*C, ja tak zrobiłem ze swoim Phalaenopsisem, który nie kwitł przez 3 lata ( dorosła roślina ) i w tym roku puścił pęd kwiatostanowy Ja zawsze wykonuję to w grudniu, styczniu, kiedy temp. w mojej spiżarce do tylu spadnie. Na noc wnosiłem tam storczyki, a na dzień z powrotem ustawiałem na ich miejsce na oknach. I tak przez 4 tyg. W takich warunkach z jeszcze zielonego pędu mogą wybić nowe pędy kwiatostanowe. Na tą maść do tworzenia keikis natknąłem się przez przypadek, podczas przeglądania stron o storczykach. Powinna być na allegro, a jak nie ma to wpisz w google.
Maść sobie odpuść (przynajmniej o tej porze roku) a jeśli już się upierasz to wrzuć najpierw w wyszukiwarkę i poczytaj czy jesteś 100% pewny, że chcesz dokonać tego zamachu na roślinie. Phalaenopsisy nie przechodzą okresu spoczynku i nie ma potrzeby ich chłodzić. Myślę, że grudniowe kwitnienia (u mnie też chociaż nie chłodzę) wynikają ze skracającego się dnia ale każdy może mieć swoją teorię na ten temat.
Jakich to czasem ekstrawagancji człek się naczyta w interen. . To w tej lodówce, przynajmniej jedna półka musi być pusta na tę hibernację phalaenopsis. Dawniej się mówiło że papier wszystko zniesie, teraz forum wszystko zniesie. Moja koleżanka od dawna narzekała że jej phalaenopsis nie kwitnie już rok. Wreszcie pojechałam na drugi koniec miasta i zobaczyłam że ona odwraca storczyki tyłem do oka, a przodem w stronę pokoju. Tu była przyczyna, a wielokrotnie przez telefon omawiałyśmy podlewanie, zasilanie itp. Nie przyszło mi do głowy że takie ,,ewolucje,, z nimi wyczynia. Lodygi phalaenopsis nie są kruche i pod ciężarem kwiatów same się nie złamią w przeciwieństwie np. do Zygopetalum mackayi, Catasetum pileatum i.inn. Phalaenopsis nie chłodziłabym. Marta
U siebie od lat zauważam to co ggośka. Uważam Marto, że nie masz racji. Sam kręcę swoimi storczykami często i dowolnie. Nawet jeżeli ma to jakiś wpływ na wzrost roślin to ja go nie zauważam. Pzdr. Agnieszka i Marek.
Ja też kręcę na potęgę. Początkowo zanim trochę poczytałam o storczykach kręciłam jak wszystkimi innymi doniczkowcami. A teraz pomimo wielu przeczytanym opiniom, że to grzech okrutny- kręcę dalej ufając moim obserwacjom, że nic się nie dzieje poza prostowaniem pędów czy liści w stronę słońca
Nie obcinam pędów dopóki same nie zaschną i dzięki temu niekiedy mam po dwa i nawet więcej pędów kwitnących na jednym Phalaenopsis. Niektóre zaś przed wypuszczeniem następnego same zasuszają poprzedni i myślę, że tutaj w grę już wchodzą geny czyli rodzice.
Jeśli chodzi o obracanie to staram się nie obracać drastycznie żadnych kwiatów a tym bardziej kwitnących. Nawet niekiedy cierpią na tym okna bo nie myję by nie zrzuciły kwiatów -szczególnie widzę taki zły wpływ u mnie gdy ściągają kosze z karnisza. Być może oprócz zmiany miejsca dodatkowa przyczyną jest trącanie roślin a szczególnie pędów kwiatowych z otwartymi kwiatami. Na pędach z pąkami nie zauważyłam takiego wpływu więc nie tyle chcwilowa zmiana miejsca ale bardziej potrącanie pędów skutkuje zrzucaniem kwiatów. O oczywiście muszki, muchy i inne stwory latające
Nie chcę się wymądrzać ale ustawienie roślin całkowicie tyłem do światła na pewno nie wpływa dobrze na rośliny a szczególnie na te, które po wypuszczeniu liści, gdy te są już w pełni ukształtowane, nie odwracają ich w stronę światła. Tak się dzieje np. hoyami, stefanotisem. Zmiana ustawienia powoduje sypaniem liści, szypułek kwiatowych. Myślę, że podobnie jest z Phalaenopsisami, one nie odwracają liści w zależności od padania słońca. Są możliwe wtedy tylko niewielkie korekty ale liść przeważnie pozostaje w jednym położeniu a odwrócone tyłem do okna nie są wstanie pobrać odpowiedniej energii spodem blaszki liściowej. Jeśli delikatnie odwracamy, po kilka stopni wokół osi to nie widzimy zbytniego wpływu na takie kręcenie ale na taką zabawę najczęściej mogą sobie pozwolić osoby mające niewielką kolekcję. Marta, jeśli dobrze zrozumiałam jej wpis, pisała o tym, że koleżanka ustawiała tyłem do szyby a przodem do pokoju liście Phalaenopsisów bo pewnie taka kompozycja bardziej odpowiadała jej estetyce a to znaczyłoby, że roślina do szyby miała skierowany spód liścia. Może więc opisując to kęcenie warto postarać się o precyzję o jak dużą korektę położenia rośliny chodzi
A ja nie radzę kręcić (chyba, że wie się co się robi), szczególnie latem i szczególnie roślinami o wysokich wymaganiach świetlnych typu Vanda umieszczonymi w odpowiednich dla siebie miejscach - czyli nasłonecznionych. Chyba, że chcecie się zmierzyć z poparzeniami. Jeżeli roślina nie jest wybitnie chłodolubna jak np. Phal. pulchra to z góry można wykluczyć brak przechłodzenia jako przyczynę kłopotów z kwitnieniem (Mam ok. 10 roślin z rodzaju Phalaenopsis i wszystkie dorosłe kwitną regularnie a temperatura nie spada u mnie poniżej 19 stopni w zimie).
Karolu - właśnie w tym roku kręciłem Ascocendą. Normalnie stoją na południowym parapecie prostopadle do szyby aby zaoszczędzić miejsce i ułatwić dostęp do innych w gąszczu. Pęd kwiatowy wyrastał w stronę okna a ja chciałem, żeby roślina była zwarta w czasie kwitnienia. Gdy pęd miał ok. 10cm odwróciłem go tyłem do światła. Szybko zawrócił w stronę okna. Potem w czasie wzrostu pąków przekręciłem o 90st. aby wszystkie kwiaty wykwitły w jedną stronę - to mi się nie całkiem udało. Na koniec całość odwróciłem w stronę mieszkania, żeby oglądać. Wykwitły wszystkie pąki. Przed poparzeniami zabezpieczam się wklejając w okno siatkę przeciwkomarową.
Nie mogę napisać prywatnie to zapytam przez forum. Czy mógłbyś coś napisać o tej uprawie semi hydro vand. Jak długo już tak uprawiasz i trochę szczegółów. Czy rośliny były wsadzane małe czy też dorosłe. Bardzo mnie zaintrygował ten sposób uprawy vand. Będę wdzięczna- być może rozwiąże się mój odwieczny problem co zrobić z vandami w czasie wyjazdów.
Jeżeli ktoś ma pamięć do cieniowania to ok. Mnie się nie chce. Odwracam raz do roku w zimie, roślina się adaptuje (robi się od słonecznej strony jasno zielonkawa obrazowo rzecz ujmując) i tyle . Co do uprawy semi-hydro - świetnie to wygląda.
Ale się założony przeze mnie wątek rozwinął Zaczeliśmy od cieniowania, a widzę kończymy na poszukiwaniu słońca
Wobec powyżeszego tak przy okazji jesiennej pogody, czy zasilacie swoje storczyki w tym okresie? Widziałem wczoraj w popularnym markecie ogrodniczym Florovit regenerator do storczyków, ponoć można używać również w zimie. Oczywiście jest to preparat do listny.
Napisane było na nim mniej więcej tak: "liście i korzenie storczyka spryskiwać regeneratorem 1 raz w tygodniu do całkowitego zwilżenia (szczególnie w miesiące zimowe). Nie należy spryskiwać kwiatów ani uszkodzonych części liści"
Posiadam jeszcze w domu nawóz Peters Professional Grow-Mix, zastanawiam się czy z nim poczekać do wiosny czy mogę co jakiś czas zasilić moje storczyki po okresie kwitnienia?
Wróce jednak do meritum. Myślałem nawet kiedyś, aby na Gadu-Gadu założyć wątek o storczykowych przesądach. A na pierwszym miejscu - ten o przycinaniu Phalaenopsis'ów nad trzecim oczkiem. Jak swoje Phalaenopsis'y tnę tylko w jednej sytuacji - kiedy potrzebuję kwiatu ciętego. Tnę wtedy przy samej "łodydze" i jakoś nie zauważyłem, aby roślina się "obrażała". Pozostałe pędy zostawiam. Te storczyki mają taki misz-masz genów, że praktycznie każdy z nich reaguje indywidualnie. Kiedyś zapyliłem jeden kwiatek, pojawiła się torebka, za nią jeszcze rowinęły się 4 pąki. Torebka dojrzała (i spleśniała niestety), teraz na tej łodydze pojawił się odrost z pąkami z szóstego oczka, sam koniec łodygi też zdradza objawy dalszego wzrostu. Natomiast świeżo kupiony za 2,98 zł Phalaenopsis w typie "lampart" (żółty z ciapkami) jeden pęd zasuszył natychmiast, drugi na razie egzystuje, a roślina wypuszca jak szalona nowe korzenie i oczywiście też pęd kwiatowy (może dlatego, że przesadziłem ją w nietypowy substrat: odrobina spagnum, keramzyt i pokrojony używany korek od wina z jakiejś winiarni - lity, nie aglomerat). Moje zdanie - po przekwitnięciu nic nie obcinać - chyba że zaschnie na wiór.