Dorra, nawet phalaenopsisy Ci nie zakwitły? U mnie się zakwitło większość phalaenopsis. Pisałaś kiedyś, że swoje storczyki wspomagasz profesjonalnym oświetleniem? Chociaż w Polsce zimą naturalnego światła jest trochę więcej, ale i tak bez żadnego doświetlania pewnie nic by mi nie zakwitło, bo wszystkie okna mam zachodnie, a to dla roślin zimą fatalna ekspozycja.
Tak masz rację... Phalaenopsisy kwitną... te marketowe hybrydy... ale nie mam zwyczaju ich prezentować oprócz jednej która kwitnie bez przerwy od grudnia 2014 roku. Phalaenopsisy botaniczne mi nie zakwitły... jeden uratowałam od zgnilizny koronnej więc rozumiem że nie kwitnie... 3 inne miały pędy ale uschły. Podejżewam że przeoczyłam kiedy tu mrozy przyszły i ja nie włączyłam ocieplającej podstawki.
Cattleye co wiernie kwitną każdego roku, wyprodukowały poszewki ale poszewki były puste. Muszę więc pomyśleć co ja za błąd zrobiłam... jeśli zrobiłam, bo storczyki to storczyki... robią czasem jak chcą.
Jesień miałam super... moje Wandy kwitły i dwie z nich dwoma pędami.
Tak... ja mam LED lampy z odpowiednimi frekwencjami i antalet Kelvin w każdym storczykowym oknie. I oświetlenia nie zmieniałam, jest takie same jak poprzedniej zimy jeśli chodzi o natężenie i czas naświetlania. Podejżewam że błąd leży w temperaturach których dokładnie nie przestrzegałam w tym roku.
A może przyczyną jest zbyt niska wilgotność powietrza zimą? Dzisiaj rozmawiałam ze znajomą, mieszka w Warszawie tak i ja. U nas zima raczej łagodna, mrozy jeśli są to max. -7 st nocą, w dzień często jest powyżej zera. Ta znajoma specjalizuje się w uprawie cattleji. I niestety ostatnio też ma problem z zaindukowaniem kwitnienia u cattleji. Nawet nie będzie miała żadnej do zaprezentowania na wystawie w BUW na początku marca
Dziękuję ci za odpowiedzi Agnieszko... zawsze jest dobrze zastanowić się i przedyskutować który z parametrów jest nieprzydatny. Wilgoć jednak to u mnie raczej problem niż jej brak
U mnie wilgotność na parapetach nigdy nie spada poniżej 60 Rh... z regóły mam powyżej 70 Rh. U mnie nie ma ani jednego włączonego elementu... czyli brak jakiegokolwiek ogrzewania pod oknem. W zamiam mam płytkę styropianu 15 cm wysoką, wzdłuź szyby by uniknąć przemrożenia liści.
Ja nie mam typowego polskiegp ogrzewania... to kombinacja klimatyzacji, kominka i podgrzewania podłogi. Do tego mam specjalne wiatraki między pokojami rozdzielające powietrze... no i specjalny odwilżacz bo z powodu klimatu jaki tu jest u mnie, istnieje duża wilgotność środowiska.
Wiem że to dziwnie brzmi kiedy większość ma problem że za sucho w domu a u mnie zbyt wilgotno. Ale ja muszę zapobiegawczo miesięcznie spryskiwać Thiomylem, Alietteą albo Sodą.
Proszę... jak twoja znajoma odkryje u siebie problem, napisz mi o tym... albo robimy jakiś błąd, albo to taki rok...
Chyba narzekałam zbyt wcześnie... zauważyłam bowiem patrząc pod światło, że w dwóch z moich Cattleyi coś co jakby kiełkuje w poszewkach.
Tak więc choć zpóźnione, może zakwitną w tym roku
Analizując taką mam hipotezę: naświetlałam trochę krócej tej zimy, około 10 godzin dodatkowego światła. A większość Cattleyi reaguje kwitnięciem jak dzień przedłuża się do 13 godzin. Ostatnie tygodnie dni się przedłużają i ta mała zmiana jest prawdopodobnie sygnałem dla moich C. że już jest czas...
Dorra, przyznam, że zaciekawiłaś mnie uprawą storczyków w Szwecji. Nie myślałam, że jest to możliwe pod kołem podbiegunowym, gdzie lato jest krótkie (chyba nie ma tam latem temp. dochodzących do 30 st tak jak bywa w Polsce?) a zima długa i mroźna. Okazuje się, że w każdych warunkach klimatycznych można stworzyć namiastkę dżungli w mieszkaniu. U nas w Polsce mając centralne ogrzewanie w mieszkaniach, gdzie uprawiamy storczyki, musimy nieraz uchylić okna nawet zimą w celu przewietrzenia. Nawet przy lekkim mrozie bywa, że wpuszczę trochę powietrza w ciągu dnia, ale na dosłownie kilka minut i moje storczyki dotąd nie ucierpiały. Gorzej, gdyby za oknem utrzymywał się przez wiele dni ostry mróz, wtedy musiałabym szczelnie wszystko pozamykać.
Oj tak... jest tu parę tygodni z regóły w lipcu gdzie temperatura wschodzi do 30 stopni i powyżej!
Problem... przynajmnej na tej szerokości geograficznej co mieszkam... jest taki że przez wiele tygodni słońce zachodzi o 23:00 i wschodzi o 02.00. Jak wiadomo storczyki potrzebują co najmniej 8 godzin nocy, tzn ciemno... a u mnie to nigdy tak zupełnie ciemno nie będzie, najwyżej godzina ciemności... a to za mało. Tak więc trzeba storczyki zakrywać na noc.
Drugi problem to zimą... w grudniu np robi się jasno dopiero o 9-ej godzinie a o 15:00 jest już kompletnie czarno. Tak więc trzeba doświetlać do 10-11 godzin. Dalej mam płytki styropianu około 10 cm wysokie między dwoma szybami okna w dolnej części... unikam w ten sposób uszkodzeń liści z powodu zmarznięcia gdyby dotknęły szyby.
Do tego temperatury... Coelogyne i Cymbidium mogę wystawić do ogrodu wcześniej, ale większość storczyków można wynieść najwcześniej w połowie czerwca. A i tak te najwraźliwsze trzeba chronić... bo w dzień ciepło, ale w nocy może spaść do 5°C. W sierpniu, większość trzeba wnosić już do domu.
Wilgoć jest wyższa niż w Polsce... coś przynajmniej pozytywnego Ale muszę mieć małe wiatraczki dla cyrkulacji powietrza, bo inaczej łatwo będą gniły.
Ci co mają szklarenki, hodują pewnie jak w Polsce... są na to tekniczne rozwiązania. Dla nas parapetowych hobbyistów to bardziej skomplikowane